O kształceniu słuchu cz. 19

Dalsze urozmaicenia w egzekucji lżejszych sztuczek, fantazji, romansów, pieśni bez słów i poważniejszych rondo, sonatin, fug itp., należą już do uznania nauczyciela i winny mieć na celu raczej kształcenie uczucia artystycznego, niż wyłącznie słuchu.

W przedmiocie jednak, który nas w tern miejscu zajmuje, winniśmy jeszcze zwrócić uwagę na pedagogiczną doniosłość deklamacji muzycznej. Wszystko to, co nazywamy siły tonu mocną, średnią i słabą, tęhtem muzycznym, akcentem pewnych tonów, frazowaniem, czyli jasnym oznaczaniem okresów muzycznych, wreszcie duchowym charakterem sztuki, (którego typowymi odmianami są tak zwane Scherzo, Capriccio, Nocturny, Marzenia (ftevene), Sonaty itd. (oraz różnorodne kompozycje do tańca), wszystko to mówię, powinno być w umysł ucznia wdrażane silnie nie tylko dla dokładnego wykonania sztuki, ale w ogolę dla rozwinięcia poczucia tych różnic w intonacji i ogólnym nastroju sztuki, zarówno jak i w charakterze częściowych jej ustępów. Te rodzaje sztuk, które uczeń najlepiej pojmie i najchętniej wykonywa, powinny też iść przed nimi, nigdy zaś nie należy męczyć go przedwcześnie, dajmy na to sonaty, której charakteru zrozumieć nie potrafi Utwory takie, egzekwowane przez owe fenomenalne dzieci zanim obok wprawy technicznej rozwinie się w ich umyśle poczucie owych duchowych różnic, mają zawsze w sobie coś wstrętnego, coś w rodzaju mowy automatów lub głuchych nie słyszących własnego głosu.