Wpływ mieszkania na rozwój chorób cz. 20

Jeśli do tego dodamy zaduch w mieszkaniu, spowodowany gotowaniem, praniem, gnijącymi produktami spożywczymi, kopcącymi lampami itp., to będziemy mieli ponure obrazy, urągające najelementarniejszym wymogom nowoczesnej higieny. Człowiek, zwiedzający te nory, żyjący zdała od tych smutnych widoków, zadumać się musi i mimo woli zapytać:

Azali w tak opłakanych warunkach możliwa jest egzystencja tych całych mas ludzkich? A przecież miliony ludzi nie tylko żyją, lecz i pracują w podobnych warunkach, i to w państwach bogatych i wysoce kulturalnych, które w dziedzinie higieny uczyniły olbrzymie postępy. Tak np. w Niemczech statystyka wykazała w r. 1900, że w większych miastach odsetka mieszkań jednoizbowych stanowi większość, a liczba zamieszkujących je osób przewyższa połowę całej ludności; w miastach na pozór wysoce higienicznych, jak Berlin, Wrocław, Halla, Poznań — liczba ludności, mieszkającej więcej niż po 6 osób w jednym pokoju, wynosi niemal część ludności.

Nie będziemy tu przytaczali różnych zajmujących szczegółów tej kwestii za granicą, które czytelnik znajdzie w wyżej wzmiankowanych dziełach; przytoczę tylko niektóre dane porównawcze, bardziej charakterystyczne.