Wpływ mieszkania na rozwój chorób cz. 10

Te same mniej więcej wyniki dały ankiety mieszkaniowe, dokonane w Berlinie i innych wielkich miastach. Najfatalniejsze atoli wyniki dała ankieta mieszkaniowa, przeprowadzona w Warszawie, podług bowiem Ciemniewskiego, odsetka mieszkań z wyraźnymi śladami wilgoci, przeważnie wśród ludności biednej, wynosiła 27,6 % ogólną liczbę 24 810 mieszkań; z tej liczby było lokali o jednym pokoju mieszkalnym 31,61,. Największą odsetkę wilgotnych mieszkań spotykano w nisko położonych dzielnicach: łazienkowskiej (46,4%), południowej (37,3%) i nadwiślańskiej (36,%); najmniej wilgotnych mieszkań znaleziono na Pradze (18%), pomimo, że większa jej część jest nisko położona. Najgorzej jednak przedstawiły się pod tym względem w Warszawie mieszkania stróżów domowych, owego najnieszczęśliwszego proletariatu naszej stolicy, podług bowiem ankiety Adamskiego (dr. Jan Adamski: „Stan sanitarny mieszkań stróżów w Warszawie”), z liczby 189 tych mieszkań – wprawdzie w jednej tylko dzielnicy staromiejskiej – okazało się, że mieszkań bardzo wilgotnych było 40%, mniej wilgotnych 32%, a suchych tylko 27%, pomimo, że z ogólnej liczby mieszkań stróżowskich tylko 6 mieściło się w suterenach; najwięcej wilgotnych mieszkań znalazło się przy ulicach Konwiktorskiej, Ciasnej (gdzie jednocześnie wcale nie było pieców). Bonifraterskiej i Nowiniarskiej.