Szkodliwość niektórych zawodów dla zdrowia pracowników cz. 21

Warunki bytu naszej ludności wiejskiej, a szczególnie owej wielomilionowej rzeszy robotników wiejskich, tzw. włościan bezrolnych (najemnicy, czeladź, parobcy wiejscy itp.), były, jak to już wyżej wzmiankowałem, przedmiotem licznych prąc, wśród których nasi lekarze zajęli poczesne miejsce (Rutkowski, Chełchowski, Maciesza, W. Pułaski i wielu innych). Wszystkie te prace poruszają sprawę higieny ludu, a głównie jego mieszkań, żywienia itp., o czym jeszcze szczegółowo w następnych rozdziałach mówić będziemy; wszelako sprawa chorobowości ludu wiejskiego jest w nich traktowana na ogół zupełnie pobieżnie, zawierają one tylko przyczynki lub wrażenia osobiste autorów, nie oparte na jakichkolwiek liczbowych danych, i nie dziw, że takich danych być nie mogło, gdyż statystyka urzędowa, która tą sprawą zajmować się powinna, jak to już wspomniałem, była u nas prowadzona zgoła nienaukowo i niedbale, a częstokroć nawet tendencyjnie. Jedynie pod względem chorób zakaźnych w ciągu ostatniego dziesiątka lat istniały sprawozdania urzędowe; jeżeli jednak podane w nich liczby, dotyczące śmiertelności, mają przynajmniej cechę prawdopodobieństwa, to liczby, dotyczące zachorowań, są wprost mało wiarogodne, dostarczali ich bowiem, o ile odnoszą się do wsi, nie lekarze, lecz urzędy gminne, ich pisarze i w ogóle osoby zupełnie niekompetentne.