O kształceniu słuchu cz. 5

I w tym właśnie leży ważność elementarnego, czysto zmysłowego kształcenia słuchu.

Ażeby mieć fantazją artystyczną i poczucie piękna dla pewnych wrażeń zmysłowych, trzeba przede wszystkim znać te wrażenia, a więc być na nie wrażliwym.

Otóż tę to właśnie wrażliwość powinno wychowanie rozwinąć.

Z natury, pominąwszy wyjątkowe przypadki wrodzonej głuchoty, odbieramy wszyscy organ słuchu mniej lub więcej zdolny do rozwoju. Dziedziczność, jaką zauważono w rodzinach wielu muzyków, niewątpliwie znacznie się przyczynia do ułatwienia pracy kształcenia przez samą dokładność wrodzonego organu, ale nie należy zapominać, że i ta dziedziczność ustala się w skutek ćwiczeń i nabytej wprawy, która ucho, podobnie jak każdy inny organ doskonalszym czyni.

Właściwym narzędziem słuchu są zakończenia nerwu słuchowego, pomieszczone w najwewnętrzniejszej części ucha. Część ta, ze względu na zawiłość swej budowy, zowie się labiryntem i składa się z dwu przyrządów. 1) z błonkowatego woreczka, zwanego przedsionkiem i 2) z tak zwanego dla skręconej formy ślimaka. Przedsionek i ślimak, oba napełnione wodą, ukryte są w kości. Nerw słuchowy wchodzi do przedsionka i rozgałęzia się niezliczonymi włókienkami zarówno w samym przedsionku jak i w ślimaku, mianowicie na błonce zwanej podstawową, która spiralny ten kanał dzieli wzdłuż na dwie połowy.