O kształceniu słuchu cz. 17

Jeżeli zaś nauka ma zostawiać pożyteczne ślady w organizmie i umyśle dziecka, pierwszym staraniem nauczyciela nie powinno być wyrobienie palców, lecz kształcenie słuchu. W tym celu powinien przez pewną liczbę lekcji stosownie do przyrodzonego daru słuchu, jaki dziecko objawia, obok teorii nut, wprawiać je w rozróżni anie tonów; ale nie dosyć, ażeby dziecko wiedziało, że przed każdymi dwoma czarnymi klawiszami z lewej strony, loży zawsze klawisz biały, wydający ton e, trzeba jeszcze, ażeby nauczyło się rozróżniać ten ton e w różnych oktawach na pamięć, odróżniać uchem gamy z tonu e od innych itp.

Naturalnie, bez dłuższego obycia z fortepianem w pierwszych owych lekcji ach, dziecko nie może jeszcze dojść do takiej wprawy, ażeby tony i pól-tony na pamięć oceniać mogło, lub poznać po dźwięku akord uderzony; ale też takie zgadywanie nie jest ostatecznym celem, tak jak nie jest celem samo czytanie nut lub samo palcowanie; potrzeba tylko, ażeby przez takie ćwiczenie pamięciowe rozbudziła się działalność nerwowych klawiszy, aby cały organ uszny był w rozwoju swym pobudzony i władza uwagi harmonijnie kształcona.