Choroby związane z mieszkaniem cz. 3

Ten ponury obraz warunków bytu, a tern samem i mieszkaniowych, skreślony piórem wielkiego znawcy ludu, służyć może za najlepszą ilustrację warunków mieszkaniowych naszego ludu wiejskiego. Liczne prace, ogłaszane w tej kwestii (W. Puławski, Rutkowski i inni), potwierdzają w zupełności przytoczone zdania Chełchowskiego. Atoli w żadnej z nich nie znajdujemy statystycznych wiadomości co do skupienia, wymiarów izb, liczby łóżek itd.; również ogólnikowo zaznaczają to nie tylko lekarze, lecz i budowniczowie, projektujący poprawę higienicznych warunków chaty wiejskiej. Stan mieszkań wiejskich scharakteryzował Józef Tuliszkowski, inżynier, we wstępie do swojej pracy p. t. „Budowle wiejskie zdrowe, ogniotrwałe i tanie” (praca nagrodzona na konkursie imienia dr. Alfreda Sokołowskiego 1913 r.), mówiąc: „Źle u nas w kraju jeszcze mieszkają ludzie na wsi. Chałupy niskie, bez posad, często zapadnięte w ziemię, o ścianach wilgotnych, zimnych. Izdebki niewielkie, ledwo że oświetlone małymi okienkami, a powietrze w nich ciężkie i duszne, bo to nieraz i drób się razem mieści, lub prosięta mają swój stały pobyt zimowy. Jeśli nawet jest jaka izba trochę lepsza i ochędożniejsza, to choć stoją w niej łóżka o czystej pościeli i porządniejszy statek się znajdzie, służy ona jednak tylko do rzadkich przyjęć kmotrów i sąsiadów, a cała rodzina mieści się zazwyczaj w jednej ciasnej kuchni, gdzie pełno gryzącego swędu od gotującej się strawy, a opary od karmy wieprzowej unoszą się w powietrzu”.