Choroby związane z mieszkaniem cz. 2

Ważną więc-w wysokim stopniu jest rzeczą zbadanie bytu tej najliczniejszej ludności naszego kraju, a więc i jej warunków mieszkaniowych, słusznie bowiem powiedział wielki przyjaciel naszego ludu, nieodżałowanej pamięci K. Chełchowski („Najpilniejsze potrzeby higieniczne ludu polskiego”. Zdrowie, 1916):

„Wszędzie lud nasz żyje pod grozą zepchnięcia go na niższe stanowisko jakiejś niższej rasy, jakichś podludzi, przeznaczonych do najniższych, najcięższych, najniebezpieczniejszych prac, a kraj nasz, wykarczowany, osuszony i użyźniony tysiącletnią pracą naszego ludu, stanowi przedmiot pożądania dla innych”… a dalej, że lud nasz „jak gdyby godził się na swoją rolę podludzi i dźwigał ją bezradnie. Dość wspomnieć ciemnotę ludu, jego zabobony i przesądy, niesłychane niechlujstwo, skupienie się całej rodziny w jednej izbie nawet w zamożniejszych chatach, dobrze jeszcze, jeśli nie ze zwierzętami, mieszczenie w niektórych okolicach służby folwarcznej po dwie rodziny w jednej izbie, istniejące jeszcze tu i owdzie kurne chaty, sypianie po kilkoro w jednym łóżku, sypianie w ubraniu, robactwo w domu, brak wychodków, traktowanie brudu jako czynnika leczniczego. Dość wspomnieć wypływające z tego niechlujstwa niesłychane szerzenie się chorób zakaźnych, ogromną w nich śmiertelność, panowanie i potworne rozrastanie się chorób, pokonanych już przez cywilizację, jak: ospa, coroczna sezonowa czerwonka, gorączka połogowa, świerzb, koklusz, płacenie znacznego haraczu śmierci wskutek samych wszy”…